Lech Poznań w LKE 22/23. Podsumowanie finansowe i rozmowa z CFO klubu
Més que pieniądze od UEFA
Pomimo zwycięstwa 3:2 w rewanżowym meczu we Włoszech, Lech Poznań nie zagra w półfinale Ligi Konferencji Europy. W pierwszym meczu lepsza okazała się Fiorentina i przygoda Lecha zakończyła się po 10 miesiącach. Piłkarze Kolejorza odwiedzili w tym czasie Azerbejdżan, Luksemburg, Islandię, Norwegię, Hiszpanię, Izrael, Włochy, Austrię, Szwecję i Gruzję.
Nadszedł czas na finansowe podsumowanie tej długiej, 20-meczowej podróży, którą rozpoczął wygrany lipcowy mecz z Karabachem, a zakończyło zwycięstwo w kwietniowy wieczór w stolicy Toskanii.
Wpływ LKE na Lecha jest większy niż się wydaje
Pewnie już widzieliście moje zestawienie, w którym przedstawiam, ile Lech zarobi w postaci nagród od UEFA za wyniki w tegorocznych pucharach (wrócę do tego w dalszej części tekstu). Pamiętajmy jednak, że to tylko część gratyfikacji dla klubu.
Mecze Kolejorza w Europie to oczywiście dodatkowe wpływy z biletów, cateringu na stadionie czy ze sprzedaży okolicznościowych gadżetów, ale też mniej bezpośrednie zyski, które trudno przeliczyć na finanse, takie jak:
większa ekspozycja sponsorów,
zwiększenie wartości marketingowej klubu, jego prestiżu na arenie międzynarodowej oraz wśród zawodników i trenerów,
podbicie wartości transferowej poszczególnych piłkarzy (przykładowo Michał Skóraś we wrześniu 2022 roku był wyceniany przez Transfermarkt na 2.5 mln euro, a dzisiaj jest to 6 mln euro),
ogromna liczba wzmianek w mediach nt. klubu,
doświadczenie pracowników i nauka do wykorzystania w przyszłości,
nawiązanie relacji z władzami 10 klubów z 10 różnych krajów.
W tym tekście nie będę wspominał o współczynniku UEFA, rankingu klubowym i krajowym. Oficjalna strona internetowa Lecha Poznań opisała te kwestie w ramach cyklu Eurostory (link).
Sponsorzy
Lech w umowach sponsorskich zawiera klauzule, które mają przynieść klubowi premie za sukcesy sportowe. Nie inaczej jest w tym sezonie, kiedy Lech znacznie bardziej zareklamował Macrona, STS, Lecha Pils i innych partnerów. Koszulki zawodników są bardzo dobrym nośnikiem reklamowym, a dodatkowe mecze to większa rozpoznawalność logotypów.
Trudno uzyskać konkretne kwoty, bo chroni je tajemnica handlowa: potencjalni sponsorzy mogliby obawiać się, że nieszczelny klub będzie przekazywał informacje o warunkach umowy do publicznej wiadomości, co może utrudnić im funkcjonowanie. Z drugiej strony, Lech mógłby osłabić swoją pozycję negocjacyjną w rozmowach ze sponsorami, bo będą oni znali warunki bieżących umów. Udało mi się ustalić, że co prawda wypłacone kwoty nie są duże, ale trzeba o nich pamiętać.
Dobre występy w pucharach i większa ekspozycja sponsorów mogą przyciągać także inne podmioty, które do tej pory zastanawiały się nad nawiązaniem współpracy z klubem. Jeśli za jakiś czas Lech zaprezentuje nowego partnera będziemy mogli wnioskować, że w jakiś stopniu przyciągnęły go wyniki sportowe i cała otoczka wokół klubu w ostatnich miesiącach.
Zimą odbywały się negocjacje z firmą Macron, czyli dostawcą sprzętu sportowego, bo bieżąca umowa wygasała z końcem czerwca tego roku. Lech współpracuje z Włochami od 2018 roku, a umowa gwarantuje sprzęt dla pierwszej drużyny, akademii i drużyny kobiet, atrakcyjne warunki zakupu towaru do sklepu z gadżetami oraz wynagrodzenie pieniężne. Nowy kontrakt, podobnie jak poprzedni, będzie obowiązywał przez następne 5 lat, więc łączna długość współpracy obejmie dekadę. Lech nie dzieli się zyskami ze sprzedaży koszulek meczowych dostarczonych przez Macron - klub zamawia określony towar, a wszystkie zarobione środki zostają w klubie. Umowa nie zawiera też żadnych targetów sprzedażowych, a wartość pieniężna całej umowy przekracza 1 milion euro, co czyni Macron drugim największym sponsorem klubu. Nowa umowa jest wyższa od poprzedniej (łącznie, a więc w części barterowej i finansowej) o ok. 40%.
Świetne wyniki w europejskich pucharach i ubiegłoroczne mistrzostwo Polski ułatwiło także rozmowy z nowym sponsorem głównym klubu. Umowa z nowym podmiotem, spoza piramidy sponsoringowej klubu, została już podpisana, ale nie może zostać oficjalnie zaprezentowana przed 1 lipca 2023 roku, kiedy wygaśnie umowa z bukmacherem STS. Jak poinformował prezes firmy, Mateusz Juroszek, nowym sponsorem będzie konkurencyjna firma bukmacherska, więc po 10 latach drogi Lecha i STS rozejdą się.
Polecam bardzo ciekawą rozmowę redaktora Interii Sport - Radosława Nawrota - z prezesem Juroszkiem (link).
Nieoficjalnie dowiedziałem się (to nie jest informacja z klubu), że bukmachera z Katowic zastąpi rumuńska firma Superbet, która funkcjonuje legalnie na polskim rynku od 2017 roku.
W tym czasie nawiązała współpracę z Jerzym Dudkiem, Janem Błachowiczem, Sławomirem Peszko, Tomaszem Smokowskim oraz z kilkoma klubami: GKS-em Tychy, Stomilem Olsztyn, Ruchem Chorzów, Polonią Bytom i Górnikiem Zabrze. Wiosną 2021 roku marka przeszła rebranding. Na początku lipca poznamy oficjalny komunikat i będziemy mogli zweryfikować moje źródła informacji.
Gadżety
W sklepie prowadzonym przez Lecha znalazły się okolicznościowe gadżety związane z występami zawodników w europejskich rozgrywkach. Oprócz koszulek meczowych ze specjalnym brandingiem, kibicom zaoferowano t-shirty z printem związanym z rozgrywkami oraz szaliki z okazji meczów przeciwko Villarreal i Fiorentinie.
Niestety nie udało mi się pozyskać informacji o wynikach sprzedaży oraz o najpopularniejszych personalizacjach koszulek meczowych. Lech, podobnie jak inne kluby, ma dużą marżę na sprzedaży gadżetów, więc dobre wyniki ilościowe mogą realnie przekuć się na zyski finansowe. W tym miejscu należy pamiętać o niesprzedanym stocku, który zazwyczaj jest wyprzedawany po niższej cenie, z niższą marżą czy narzutem. Ważne jest dobre zarządzanie stanami magazynowymi, żeby zbalansować dostępność towaru z ograniczeniem strat.
Medialność
Od lat firma Press Service Monitoring & More (z siedzibą w Poznaniu) przygotowuje zestawienie medialności polskich piłkarzy i klubów piłkarskich. Raporty opierają się na liczeniu wzmianek o danej osobie w przestrzeni publicznej. Zazwyczaj pozycję lidera w poszczególnych miesiącach zajmuje Legia Warszawa, ale w bieżącym sezonie najbardziej medialnym klubem PKO BP Ekstraklasy jest Lech Poznań.
W ostatnim zestawieniu, które analizuje marcowe wyniki, zainteresowanie Kolejorzem podbił wygrany dwumecz przeciwko szwedzkiemu Djurgården. PSMM w uzasadnieniu wskazuje także na udział Bartosza Salamona, który został awaryjnie powołany do reprezentacji Polski, a potem był chwalony za występ w meczu z Albanią (podejrzenia o stosowanie dopingu przez Salamona pojawiły się w kwietniu).
Warto wspomnieć, że spotkania Lecha były transmitowane na platformie streamingowej Viaplay, do której dostęp jest płatny. Posiada ona prawa telewizyjne do rozgrywek Ligi Europy i Ligi Konferencji Europy. Ogranicza to zasięg i dostępność meczów, bo duża część potencjalnych widzów nie chce ponosić dodatkowych kosztów lub nie wie, w jaki sposób może wykupić dostęp do transmisji (głównie osoby starsze).
Jednak domowe mecze lechitów były transmitowane przez ogólnodostępny kanał TVP Sport na zasadzie sublicencji. Oznacza to ogromny zasięg i oglądalność także wśród mniej zaangażowanych kibiców, którzy oglądają tylko mecze reprezentacji i hity Ekstraklasy dostępne na tym samym kanale. Nie opublikowano jak dotąd danych nt. liczby widzów, ale można zakładać, że hitowe starcia z Villarreal czy z Fiorentiną zgromadziły przez telewizorami i innymi ekranami około 2 miliony osób z całego kraju.
Social media
Inspiracją do wspomnienia o social mediach Lecha jest post na Twitterze użytkownika BrzozaLP, który zestawił wzrosty w liczbie obserwujących na poszczególnych platformach z wynikami lidera w tym zakresie, czyli Legii Warszawa (jako punkt odniesienia).
https://twitter.com/BrzozaLP/status/1649366136494993408?s=20
Kiedy przed ubiegłorocznym finałem Pucharu Polski przygotowałem takie zestawienie, wyniki Lecha na każdej platformie mocniej odbiegały od wyników legionistów.
Największy wzrost procentowy odnotowałem na TikToku, co pokazuje, że warto inwestować w zasięgi na tej platformie. Lech zyskał tam prawie 70 tys. nowych obserwujących, tym samym podwajając swój wynik sprzed roku.
W trakcie sezonu kanał Lecha Poznań na YouTube przekroczył 100 tys. subskrybentów, więc do siedziby klubu powinna dotrzeć nagroda - srebrny przycisk play.
Najmniejszy wzrost zauważyłem na Facebooku, co potwierdza, że ten portal jest od dawna nasycony. Fejs towarzyszy nam od tak dawna, że osoby zainteresowane losami klubu znajdują się już w gronie obserwujących. Na powyższym wykresie doskonale widać jak bardzo odjechał konkurencji portal Zuckerberga - wszystkie inne platformy mają łącznie mniejsze liczby niż sam Facebook.
Większe zasięgi w social mediach to oczywiście lepsza ekspozycja logotypów sponsorów, lepsze dotarcie do osób zainteresowanych klubowymi gadżetami oraz biletami na mecze domowe.
Widzimy to także po wynikach strony internetowej Lecha, która notuje bardzo dobre wyniki (na powyższym snipie z Similarweb porównanie ze stroną Legii, klubu o największym zainteresowaniu mediów, kiedy Lech nie gra w Europie).
Ponad 11% trafficu na witrynie pochodzi z social mediów, więc warto je wzmacniać, ale głównym źródłem ruchu pozostają bezpośrednie wejścia na stronę kibiców klubu.
Frekwencja
Świetne wyniki odbiły się także na liczbie widzów na trybunach stadionu miejskiego przy ulicy Bułgarskiej. W eliminacjach średnia frekwencja wynosiła 14 tys. osób, w fazie grupowej 22.5 tys., a w fazie pucharowej było to ponad 38 tys. Dwa ostatnie mecze przyciągnęły ponad 40 tys. kibiców, czyli niemal wszystkie dostępne miejsca były zajęte.
W rozmowie z dyrektorem Kacprzyckim, która kończy ten tekst dowiadujemy się, że przychód z ostatniego meczu wyniósł około 4.5 mln zł.
Wielu kibiców podróżowało też za zawodnikami Kolejorza na mecze wyjazdowe. Nie przekłada się to na zyski klubu, ale świadczy o jego randze i zaangażowaniu fanów. Warto to podkreślić, bo każdy klub rozgrywa niemal tyle samo meczów na swoim stadionie, co w delegacji.
Przychody w sezonie 22/23
Przechodząc do części finansowej, należy zaznaczyć jak wyglądały przychody klubu z poszczególnych źródeł w poprzednich okresach.
W raporcie za bieżący sezon możemy oczywiście spodziewać się wzrostów, szczególnie w kategoriach związanych z dniem meczowym i reklamami, ale mecze na międzynarodowej scenie w jakimś stopniu kanibalizowały przychody z meczów ligowych. W dość trudnym finansowo czasie (wzrost cen praktycznie wszystkich dóbr) kibice wybierali mecze i mając do wyboru mecz ligowy oraz spotkanie z Villarreal wybierali to drugie.
Zrównoważy to spadek wpływów z praw telewizyjnych, które w poprzednim sezonie były na bardzo wysokim poziomie z powodu zdobycia mistrzostwa Polski. W tym sezonie Lech zakończy rozgrywki prawdopodobnie na 3. lub 4. miejscu w tabeli Ekstraklasy, co będzie wiązało się z mniejszymi wpływami z Canalu+ o 9-10 mln zł.
W zeszłym sezonie klub oferował wiele okolicznościowych produktów z okazji 100-lecia klubu, więc baza porównawcza jest na wysokim poziomie. W związku z tym nie zakładam dużych wzrostów w tym sezonie, ale trzeba pamiętać o replikach retro koszulek, które prawdopodobnie całkiem nieźle się sprzedawały. Do tego oczywiście zostaną doliczone wpływy z koszulek meczowych z brandingiem Ekstraklasy i LKE oraz koszulki i szaliki, o których już wspomniałem.
Od końcówki stycznia klub zaprasza do zwiedzania klubowego muzeum, co będzie się wiązało z większymi przychodami.
W sekcji dotyczącej europejskich pucharów widzimy niemal 34 mln zł, które pochodzą z gry w Lidze Europy w sezonie 20/21. Wiemy już, że dodatkowe przychody Lecha w tym sezonie wyniosą 55 mln zł.
Kwota niemal 50 mln zł wpadnie do kategorii związanej z transferami, bo oficjalna data transferu Kuby Kamińskiego do VfL Wolfsburg to 1 lipca 2022 roku. Oznacza to, że cały przychód z tej transakcji zostanie zaksięgowany w sezonie 22/23, przy czym rzeczywiste wpłaty na konta Lecha zostaną dokonane w ratach. Jest to standardowa praktyka w tego typu transakcjach. Kolejorz upiera się na wpisywanie różnych bonusów, np. za powołanie na turniej MŚ lub ME, za liczbę występów w barwach nowego klubu lub procentowy udział w zysku z kolejnego transferu zawodnika, więc wpływy związane z Kamińskim możemy widzieć w kilku kolejnych rachunkach zysków i strat klubu.
Wszystkie te wydarzenia sprawiają, że Lech zanotuje w tym sezonie rekordowe przychody. Poprzedni najwyższy wynik należał do sezonu 20/21, kiedy Lech grał w fazie grupowej Ligi Europy i sprzedał zawodników za 17.5 mln euro. Pamiętajmy, że wtedy, z powodu pandemii, mecze rozgrywano bez udziału kibiców, więc przychody mogły być jeszcze wyższe. W bieżącym sezonie (wg moich obliczeń) wyniosą około 180 mln zł.
Koszty w bieżącym sezonie
W kwestii kosztów na pewno wzrośnie kategoria “Ochrona i organizacja meczów” z powodu dodatkowych 10 spotkań w Poznaniu. Pamiętajmy też, że wciąż rosną koszty mediów oraz te związane z zatrudnieniem pracowników (mówi o tym dyr. Kacprzycki w naszej rozmowie). Możemy więc spodziewać się większych kosztów sprzedaży, utrzymania obiektów czy handlu.
Dużym kosztem związanym z pierwszą drużyną będą premie wypłacone zawodnikom i sztabowi szkoleniowemu za udaną przygodę pucharową. Nikt w klubie nie udzieli odpowiedzi na temat kwoty takiego bonusu, ale możemy oszacować ją na poziomie 1.5-2 mln euro, czyli 20-25% kwoty wypłaconej klubowi przez UEFA.
Wiemy już, że koszty związane z wyjazdami na mecze w pucharach przekroczą wartość 8-9 mln zł, bo 7 meczów w części rozgrywek zakończonej w 2022 roku pochłonęło 6.5 mln zł. Wiosną Lech odbył 3 delegacje: do norweskiego Bodo, szwedzkiego Sztokholmu i włoskiej Florencji.
Całość kosztów związana z grą w Europie jest szacowana na 25 mln zł. W tej kwocie zawarte są także bonusy, które Lech musi wypłacić klubom, od których kupił zawodników w poprzednich okienkach transferowych.
Jednak wiedząc, ile wynosi prognozowany zysk brutto Lecha nasuwa się łączna kwota kosztów klubu na poziomie 160 mln zł. Byłby to najwyższy wynik w historii klubu, pierwszy powyżej 150 mln zł oraz drugi powyżej 100 mln zł. Lech pobiłby swój rekord w tej kwestii po raz trzeci z rzędu przechodząc od kwoty 97.5 mln zł w sezonie 20/21 do ponad 150 mln zł w sezonie 22/23.
Brakująca część, której szczegółów nie udało mi się ustalić może wynikać m.in. z kosztów związanych ze sprzedażą Kuby Kamińskiego do Niemiec. Wiele osób traktuje transfer fee, o których piszą media na poziomie zysku. To duży błąd, a najlepiej obrazuje go przykład transferu wychodzącego ze Stali Mielec, Saida Hamulicia. Wg mediów kosztował on francuską Tuluzę 2.5 mln euro, ale polski klub nie otrzyma takich środków. W rozmowie z klubowymi mediami prezes Jacek Klimek szczegółowo to wyjaśnił, a konkluzja jest taka, że jedynie 40% kwoty transferowej będzie rzeczywistym wpływem gotówkowym do klubu. Reszta jeśli trafi do Mielca, zostanie od razu przekazana dalej.
Do tego należy pamiętać o bonusach wypłaconych zawodnikom przy przedłużeniu umów.
Zysk netto
Zgodnie ze słowami dyr. Kacprzyckiego Lech zamknie bieżący sezon zyskiem brutto w wysokości ok. 20 mln zł. Dla ułatwienia pomijam kwestie podatkowe i zrównuję wynik brutto z wynikami netto z poprzednich sezonów, pamiętając, że będzie on niższy o 10-12%. W tym momencie to nieistotne.
Zatem Lech osiągnie w cyklu trzyletnim ponad 50 mln zł zysku, a licząc cały okres na wykresie jakieś 58 mln zł.
Na poziomie jednego sezonu sytuacja może mocno się zmienić, co widzimy na wykresie - raz jest duży zysk, raz kilkanaście milionów straty. Wszystko zależy od wyników sportowych, które oprócz dodatkowych środków zwiększają atrakcyjność zawodników na rynku transferowym.
Premia UEFA
Na koniec tej części wykres, który już był podawany w wielu miejscach, czyli środki, które wypłaci Lechowi UEFA. Wg drabinki zawierającej szczegółowy opis puli nagród, Lech powinien otrzymać ok. 8 mln euro, bo do poniższej kwoty dojdzie kilkaset tysięcy euro z market pool.
W Lidze Europy w sezonie 20/21 Lech zarobił ok. 7-7.5 mln euro, jednak proporcje były zupełnie inne. Tam kwota z market pool stanowiła o 1/3 przelanych środków (2.5 mln euro), bo wtedy nie było jeszcze trzecich europejskich rozgrywek.
Na zakończenie mojego podsumowania, zapraszam na rozmowę z dyrektorem finansowym Lecha Poznań, Tomaszem Kacprzyckim, który pracuje w klubie od grudnia 2007 roku, a od ponad 9 lat kieruje działem finansów.
Za nami fantastyczny sezon Lecha w europejskich pucharach. Panie dyrektorze, porozmawiajmy zatem o pieniądzach, które zarobił Kolejorz. Na ile można oszacować wpływ Ligi Konferencji Europy na przychody klubu?
TOMASZ KACPRZYCKI, DYREKTOR FINANSOWY LECHA: Jako że podkreślamy od lat, że chcemy dzielić się wiedzą o naszych finansach to za pana pośrednictwem ujawniamy teraz te dane. Pańskie wyliczenia, które widziałem na Twitterze nie były dalekie od faktów, nieco tylko przeszacowywał pan przychody z dnia meczowego i nie doszacował kosztów. Proszę pamiętać, że na rentowność LKE składają się także premie dla piłkarzy, sztabu oraz bonusy transferowe, które niekiedy zgodnie z umowami należy wypłacić poprzednim klubom naszych piłkarzy. Całkowite przychody z gry w LKE w obecnym sezonie zamkną się kwotą 55 mln zł, koszty natomiast 25 mln zł.
Całkowite przychody z gry w LKE w obecnym sezonie zamkną się kwotą 55 mln zł, koszty natomiast 25 mln zł.
Ile zatem wynoszą przychody z meczu europejskich pucharów (czyli uwzględniając wyższe ceny biletów)? Bardzo ogólnie zakładałem przedział 3,5-4 mln zł przychodu z jednego meczu części wiosennej.
- Przychody z dnia meczowego w tym sezonie wahały się w naszym przypadku w przedziale od 0,3 mln zł do 4,5 mln zł. Ta ostatnia liczba to oczywiście kwota za mecz ćwierćfinałowy przeciwko Fiorentinie.
A na ile można oszacować koszty związane tylko z tymi meczami (pomijamy wynajem stadionu)? Czy organizacja meczu dla 40 tys. widzów jest proporcjonalnie dwukrotnie droższa niż mecz, na którym frekwencja wynosi 20 tys. widzów?
- Praktycznie całość kosztów organizacji dnia meczowego jest stała, uśredniając obecnie dla meczów UEFA wynoszą one około 500 tys. zł z odchyleniem 50 tys. zł w jedną lub drugą stronę. Organizacja dla 20 tys. kontra 40 tys. kibiców, to jest różnica w koszcie jednostkowym rzędu 10-15%.
Czy mecze domowe w europejskich pucharach wiążą się z jakimiś dodatkowymi kosztami?
- Tak. Dzień meczowy UEFA zaczyna się wcześniej, w środę, wtedy kiedy mają miejsce oficjalne treningi, przylot delegata, konferencje przedmeczowe itd. Już wtedy stadion musi być chroniony, przyjeżdżają karetki, rozbłyskują jupitery itp. Koszt meczu UEFA jest wyższy od ligowego o około 50 tys. zł z tego tytułu.
Czy koszty organizacji wyjazdów na mecze do innych krajów są wysokie? Od czego zależą i ile wydał Lech na europejskie delegacje?
- Są bardzo wysokie i w dużej mierze zależą od odległości oraz liczby dni pobytu. Nie zawsze chcemy lub możemy wracać bezpośrednio po meczu. Nie przekażę panu kwot za konkretne wyjazdy, natomiast kwota organizacji naszych siedmiu wyjazdów w okresie od lipca do grudnia 2022 roku wyniosła łącznie 6,5 mln zł. Koszty podróży europejskich Lecha w porównaniu do sezonu 20/21 wzrosły o około 50%.
Kwota organizacji naszych siedmiu wyjazdów w okresie od lipca do grudnia 2022 roku wyniosła łącznie 6,5 mln zł.
Jak wygląda wypłata środków z UEFA za udział w pucharach? Czy całość jest wypłacana po zakończeniu sezonu i podliczeniu wszystkich środków przez UEFA? Czy w porównaniu do poprzednich sezonów zaszły w tym względzie jakieś zmiany?
- Stosowany jest tutaj od lat niezmienny schemat, ale jest on dość skomplikowany. Wypłaty realizowane są w okresie październik-czerwiec, z poszczególnych tytułów. Na koniec, czyli w październiku następnego roku po zakończonym sezonie jest tzw. final payment po podsumowaniu przez UEFA budżetu.
A w ilu transzach wypłacane są środki z praw telewizyjnych dla klubów ESA? Jak duże one są? Czy co sezon wygląda to podobnie, czy zmienia się z czasem?
- Prawa mediowe w Ekstraklasie wypłacane są w 4 transzach i schemat ten nie zmienia się już od wielu lat: w lipcu wypłacana jest pierwsza część kwoty stałej, w październiku druga część kwoty stałej, w styczniu rozliczany jest ranking historyczny. Natomiast 14 dni po zakończeniu sezonu wypłacane są kwoty uzależnione od zajętego miejsca w lidze - w naszym wypadku to więcej niż 50% kwoty ogółem. Tak będzie, o ile oczywiście zajmiemy miejsce w pierwszej czwórce.
Jakie są prognozy budżetowe na przyszły sezon?
- Zakładając brak udziału w przyszłym sezonie w fazie grupowej LKE UEFA (a zawsze bazowo tak wygląda nasz budżet) z dużym prawdopodobieństwem należy liczyć się ze stratą kilkunastu milionów złotych. Oczywiście inaczej to będzie wyglądać, jeśli zagramy w fazie grupowej. Tutaj jeszcze oczywiście bardzo istotny wpływ będzie miało okno transferowe lato 2023. Powtórzę to co mówimy od lat - faza grupowa europejskich pucharów lub istotna przychodowo sprzedaż zawodnika jest niezbędna żeby się rozwijać i móc utrzymywać koszty pierwszej drużyny na równie wysokim poziomie jak obecnie.
Druga rzecz, którą pisałem już we wstępnie do naszego audytu - nie należy skupiać się na wyniku finansowym jednego roku. Nasze ostatnie wyniki finansowe są absolutnie sinusoidą i zysk/strata występują naprzemiennie - mieliśmy ponad 50 milionów zysku, następnie 17 milionów straty, teraz będziemy ok. 20 milionów na plusie. Najważniejszym i jedynym celem finansowym Lecha jest uzyskiwanie minimalnego zysku w perspektywie kilkuletniej i to nam się w ostatnich latach udaje bardzo dobrze. Wynik finansowy nie jest celem naszego istnienia.
Najważniejszym i jedynym celem finansowym Lecha jest uzyskiwanie minimalnego zysku w perspektywie kilkuletniej i to nam się w ostatnich latach udaje bardzo dobrze. Wynik finansowy nie jest celem naszego istnienia.
Począwszy od sezonu 21/22 mamy najdroższy zespół w naszej historii. Regularnie go wzmacniamy, ale również przedłużamy kontrakty z kluczowymi zawodnikami. Do tego bardzo istotnie zwiększyliśmy koszty funkcjonowania akademii - do 15 mln zł rocznie, co jest podwojeniem tego budżetu w skali ostatnich 3 lat. Także z powodu ogólnej sytuacji gospodarczej mocno obciążają nas koszty mediów czy pochodne płacy minimalnej. Te wszystkie zjawiska wymieniam nie po to aby się „użalać”, bo sytuacja finansowa naszego klubu jest aktualnie dobra, ale po to aby uzmysłowić skalę wyzwań, z którą się aktualnie mierzymy - dysponujemy rekordowym budżetem, ale i wartość kosztów jest bezprecedensowo wysoka.
Dzięki przychodom z Ekstraklasy, ale w istotnym stopniu również z europejskich pucharów, będziemy w stanie osiągnąć w sezonie 2022/23 zysk brutto na poziomie około 20 mln zł. Tu jeszcze kilka zmiennych zadecyduje o szczegółowej wartości. Proszę pamiętać, że w wyniku obecnego sezonu uwzględniony jest też zysk ze sprzedaży Jakuba Kamińskiego.
Na jakim etapie są rozmowy z potencjalnymi sponsorami głównymi Lecha? STS - dotychczasowy sponsor główny poinformował oficjalnie, że nie przedłuży umowy. Co dalej?
- To nie do końca jest pytanie do mnie, tzn. ja znam aktualny stan prowadzonych rozmów, ale oczywiście nie mogę zdradzić żadnych szczegółów. Mogę powiedzieć jedynie, że prowadziliśmy rozmowy z kilkoma potencjalnymi sponsorami i że na pewno nowy kontrakt będzie istotnie wyższy od poprzedniego.
Czy dobre wyniki Lecha zarówno w lidze, jak i przede wszystkim w LKE mają pozytywny wpływ wysokość tej umowy? Czy przygoda w LKE przyniesie klubowi dodatkowe środki od sponsorów w formie bonusów za sukcesy?
- Na pewno tak. Pamiętajmy, że poprzedni kontrakt podpisywaliśmy w ekstremalnie trudnym momencie w trakcie pierwszej fazy pandemii, od tego czasu graliśmy dwa razy w fazach grupowych europejskich pucharów i wywalczyliśmy mistrzostwo Polski. To nie może pozostać bez wpływu na wartość umowy. Posiadamy w dotychczasowych umowach marketingowych kilka zapisów o premiach za grę w UEFA, natomiast nie są to w żadnym wypadku kwoty, które istotnie podnoszą wartości umów.
Lech korzystał z faktoringu przy umowie z Macron. Czy kwota, którą Lech Poznań przedstawił w sprawozdaniu finansowym (600 tys. euro za 3 sezony) to 100% umowy z tą firmą? Jeśli nie, czy umowa jest wyższa niż 1 mln euro? Na ile można oszacować wartość przekazanego sprzętu i część gotówkową wypłaconą przez Włochów?
- Oczywiście z powyższych pytań duża część objęta jest tajemnicą handlową i nie mogę na nie wprost odpowiedzieć. Z rzeczy szczegółowych - dyskonto na poziomie 600 tys. euro nie obejmowało całości kontraktu, obecny kontrakt jest o 40% wyższy od poprzedniego, natomiast sumując jego wartość gotówkową oraz towarową należy podkreślić, że Macron jest w chwili obecnej drugim najważniejszym partnerem marketingowym Lecha.
Obecny kontrakt z dostawcą sprzętu sportowego - włoską firmą Macron - jest o 40% wyższy od poprzedniego.
Czy w klubie toczą się rozmowy na temat polityki biletowej na przyszły sezon? Czy może pan zadeklarować, że ceny biletów i karnetów nie będą wyższe?
- Nie ma tygodnia, żebyśmy nie toczyli takich rozmów. Nie jestem w stanie nic zadeklarować w tej kwestii, decyzje nie zostały jeszcze podjęte. Proszę pamiętać, że oficjalne i uśrednione wskaźniki inflacji nie pokazują skali wzrostu kosztów organizacji meczu. Główne składowe tych kosztów to wynagrodzenie godzinowe kilkuset osób uzależnione bezpośrednio od stawki płacy minimalnej oraz koszty mediów - oświetlenie stadionu, grzanie i naświetlenie murawy, media w kioskach cateringowych i kuchni centralnej itd. Koszty te w przeciągu ostatnich 3-4 lat wzrosły dwukrotnie i ich dynamika jest istotnie wyższa niż cen naszych biletów.
Z drugiej strony mamy pełną świadomość, że dbanie o frekwencję ma wymiar nie tylko bezpośrednich wpływów, a dzień meczowy powinien być świętem dla kibiców. Porównanie naszych realnych cen - po rabatach lojalizujących, nie cennikowych - z konkurencją w ESA wypada myślę dość pozytywnie. Także w corocznych ankietach wśród kibiców obserwujemy od lat tendencję, że cena biletu nie jest wskazywana jako przeszkoda w przyjściu na stadion.
Jakim budżetem dysponuje drużyna rezerw (w audycie jest to wskazane łącznie z akademią)? Rezerwy grają na trzecim szczeblu rozgrywkowym od sezonu 19/20. Jak zmieniał się budżet rezerw w tym czasie?
- Drużyna rezerw dysponuje budżetem na poziomie 2 mln zł. To jest zapewne mniej niż nasi konkurenci natomiast proszę pamiętać, że wynika to w dużej mierze z naszej strategii, gdyż gramy najmłodszym zespołem w 2. lidze, opartym na wychowankach oraz, że liczba ta nie jest kontrolingowo „dociążona” kosztami pośrednimi, takimi jak koszty utrzymania infrastruktury czy też część kontraktów piłkarskich, czy to zawodników pierwszego zespołu, czy drużyn z CLJ, które kwalifikujemy w innych obszarach. Drużyna rezerw jest na szczycie piramidy Akademii Lecha, której utrzymanie kosztuje nas obecnie około 15 mln zł rocznie. Dwukrotnie więcej niż jeszcze trzy lata temu. Wynika to oczywiście z intensywnego rozwoju tego obszaru w naszym klubie. W ostatnich latach wydaliśmy też 80 mln zł na inwestycje w infrastrukturę sportową, w tym ponad 50 mln zł na budowę Centrum Badawczo Rozwojowego we Wronkach.
Czy klub pracuje nad pozyskaniem sponsora głównego (zawodnicy grają bez logotypu sponsora na koszulkach) konkretnie dla drużyny rezerw? Czy Enea jako partner akademii nie jest zainteresowana taką umową?
- Oczywiście rozmawiamy z wieloma partnerami o różnym zakresie współpracy z Lechem. W tym także są to propozycje współpracy w obszarze Akademii. Natomiast co do firmy Enea to jesteśmy bardzo zadowoleni, że udało nam się namówić tak poważnego partnera do współpracy przy organizacji Lech Conference oraz Lech Cup - jednego z najbardziej prestiżowych wydarzeń szkoleniowych w Europie.
Lech Poznań w LKE 22/23. Podsumowanie finansowe i rozmowa z CFO klubu
świetny tekst, gratulacje Kuba. zaskoczył mnie transfer Kamińskiego wpisany do przychodów z tego sezonu. dla mnie Lech od kilku lat genialnie sobie radzi na rynku transferowym, może poza Ba Louą każdy się spłaca. taka droga wzmacniania zespołu jest dobra i nie ma potrzeby rozbijać banku. Sousa, portugalskie boki obrony, nawet Krzychu Velde dają faktycznie rezultaty.