Na początku chcę zaznaczyć, że to pierwszy tekst na moim blogu. Cieszę się, że kliknąłeś i postanowiłeś go przeczytać. Będzie mi miło, jeśli udostępnisz tekst w swoich social mediach. Jeśli mnie nie znasz, zapraszam tutaj.
Analizę podzieliłem na 10 rozdziałów:
Struktura właścicielska
Przychody
Koszty
Wynik na sprzedaży
Wynik finansowy netto
Kapitał (fundusz) własny
Zysk (strata) z lat ubiegłych
Analiza wskaźnikowa
Koszt zdobycia punktu w lidze
Działalność na rynku transferowym
Całość poprzedza krótki wstęp, w którym nakreślę sytuację wokół klubu na dzień pisania tekstu, a zamyka podsumowanie i próba prognozowania przyszłości.
Jestem otwarty na wasze sugestie, opinie, pytania i komentarze. Pewnie z czasem forma będzie się zmieniała, podobnie jak długość poszczególnych sekcji, która jest zależna od sytuacji w konkretnym klubie.
Wstęp
Kiedy piszę ten tekst atmosfera wokół klubu jest napięta. Lechia przegrała poprzedni mecz ligowy w Poznaniu z Lechem aż 0:5. Drużyna zajmuje dopiero 17. (przedostatnie) miejsce w tabeli ze stratą 3 punktów do miejsca dającego utrzymanie. Lechia w tym sezonie przegrała najwięcej meczów w lidze spośród wszystkich drużyn (aż 13 z 22), a ostatnie 5 meczów to 2 remisy i 3 porażki z rzędu, w których drużyna straciła 9 goli.
We wrześniu 2022 roku gdańszczanie zmienili trenera. W miejsce Tomasza Kaczmarka zatrudniono Marcina Kaczmarka (dla mniej zorientowanych dodam, że zbieżność nazwisk jest przypadkowa). Umowa nowego szkoleniowca obowiązuje do 30.06.2024 roku, lecz w ostatnich tygodniach coraz więcej mówi się o jego zwolnieniu.
Wśród kandydatów pojawiał się m.in. Łukasz Smolarow, czyli obecny dyrektor sportowy klubu z Gdańska. Sam zainteresowany zdementował te pogłoski.
Przed rozpoczęciem analizy należy przypomnieć o kilku czynnikach, które mogłyby wpłynąć na wartości w sprawozdaniach finansowych.
Lechia występowała przez cały okres analizy w Ekstraklasie, raz zajmując 3. miejsce w tabeli, które dało klubowi grę w eliminacjach do fazy grupowej europejskich pucharów. W II rundzie eliminacji Ligi Europy UEFA sezonu 19/20 lepszy okazał się duński Brøndby IF. Sezon 21/22 zakończono 4. miejscem, które z uwagi na rozstrzygnięcia w Pucharze Polski, również otworzyły drogę do Europy. Lechia wygrała pierwszy dwumecz w I rundzie eliminacji LKE z Akademiją Pandev. W drugiej rundzie lepszy okazał się Rapid Wiedeń. Zatem piłkarzom ani razu nie udało się awansować do fazy grupowej rozgrywek europejskich.
W sezonie 18/19 Lechia zdobyła także Puchar Polski, a w następnym doszła do finału, w którym lepsza była Cracovia. Piłkarze z Gdańska zdobyli także Superpuchar Polski 2019, w finale wygrywając z ówczesnym mistrzem Polski - Piastem Gliwice.
Lechia nie posiada nowoczesnego centrum treningowego, którego koszty utrzymania mogłyby znacząco wpłynąć na wyniki finansowe klubu. Z powodu braku zaplecza treningowego przed sezonem 22/23 klub wycofał z rozgrywek IV ligi zespół rezerw.
Piłkarze Lechii występują na Stadionie Gdańsk, który został wybudowany na polsko-ukraińskie Euro 2012. Jego koszt szacuje się na 864 mln zł. Od maja 2021 roku stadion nosi marketingową nazwę Polsat Plus Arena Gdańsk. Umowa obowiązuje do 2027 roku, a jej łączna wartość to 17 mln zł. Środki nie trafią jednak do klubu, lecz do miasta, które jest właścicielem obiektu. Również w maju 2021 roku rozegrano na tym stadionie finał Ligi Europy, w którym Villarreal pokonał Manchester United.
Struktura właścicielska
Spółkę Lechia Gdańsk SA powołano w 2009 roku. Taką formę działalności wymusza na klubach podręcznik licencyjny PZPN. Od tego momentu większość głosów na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy należy do jednego dominującego podmiotu, a pozostała część do grupy osób fizycznych.
Lechia, jaką znamy dzisiaj narodziła się w 2014 roku, kiedy pakiet większościowy trafił z rąk rodziny Kucharów do (pośrednio) Adama Mandziary. Zmianę właściciela przeprowadzono w ten sposób, że Dolnośląskie Centrum Doradztwa Gospodarczego, w którym 100% udziałów posiadała Ewa Andreasik-Kuchar, prywatnie żona milionera Andrzeja Kuchara, sprzedało spółkę Wrocławskie Centrum Finansowe, która posiadała większość akcji klubu, szwajcarskiej firmie W&C Vermogensgesellschaft AG. Jej głównym akcjonariuszem była grupa ETL, a jej nazwę zmieniono na Lechia Investment Sp. z o.o. Grupa ETL próbowała wcześniej przejąć Polonię Bytom i ŁKS Łódź, jednak bez powodzenia. Koszt zakupu akcji Lechii Gdańsk media szacują na 4,2 mln euro. To rozpoczęło nową erą w historii klubu, która trwa do dzisiaj.
W tej części tekstu wiele informacji pochodzi z portalu sport.trojmiasto.pl, który jest świetnie poinformowany w temacie Lechii Gdańsk. Zachęcam do zaglądania.
W 2017 roku dokonano jeszcze jednej zmiany nazwy z Lechia Investment Sp. z o.o. na Lechia Rights Managament Sp. z o.o. oraz przeniesiono jej siedzibę - z Krakowa do Gdańska. Było to związane ze zmianą właściciela firmy, z W&C Vermögensgesellschaft AG na Advancesport AG, którą założył w 2010 roku w Kolonii Adam Mandziara. Obecnie niemiecka spółka należy w połowie do Philippa Wernze, czyli syna Franza Josefa Wernze - założyciela oraz prezesa wspomnianej już firmy ETL (European Tax and Law), specjalizującej się w konsultingu i doradztwie podatkowym. Jego majątek wycenia się na kilkaset (!) milionów euro. Pozostałe 50% akcji należy właśnie do Adama Mandziary, który jest także prezesem spółki Lechia Rights Managament.
Spółka Advancesport AG współpracowała z klubem już wcześniej. Sfinansowała chociażby pozyskanie takich piłkarzy jak Nikola Leković, Stojan Vranjes i Paweł Stolarski. Firma zajmuje się marketingiem sportowym, pośrednictwem w transferach zawodników i zarządzaniem klubami.
“Ta transakcja nie zmienia niczego, jeśli chodzi o to, kto pozostaje większościowym udziałowcem Lechii Gdańsk. Nie ma ona wpływu na bieżące funkcjonowanie klubu. Zdecydowaliśmy się na zmianę struktury, która w rezultacie ułatwi wszelkie czynności biznesowo-prawne związane ze spółką, czy chociażby uprości procedury podatkowe”
- komentował Wernze-senior na łamach oficjalnej strony klubu w październiku 2017 roku.
Kto naprawdę kontroluje klub? Od 9 lat za zaplecze finansowe przedsięwzięcia odpowiada Franz Josef Wernze, który działa także w 3-ligowym niemieckim FC Viktoria Köln oraz 4-ligowym 1.FC Lokomotive Leipzig.
ETL-Gruppe to największa niemiecka firma doradztwa podatkowego z rocznym obrotem przekraczającym miliard euro (!). Dla porównania obrót Grupy Amica to ok. 0,75 miliarda euro, a firmy x-kom około 0,6 miliarda euro.
Grupa, którą założono w 1971 roku, zatrudnia ponad 14 tys. pracowników, w tym ponad 1,5 tysiąca doradców podatkowych, prawników, audytorów i doradców zarządczych. Zgodnie z informacjami na stronie internetowej, ma ponad 200 tys. klientów w niemal 900 biurach w całych Niemczech. Dodatkowo Grupa ETL działa w prawie 50 krajach na całym świecie pod marką „ETL Global”.
W przeszłości Wernze wspierał najbardziej znany klub z Kolonii, 1. FC Köln. Niemiec określany był mianem “szarej eminencji”. To on sfinansował przejście do tego klubu Sławomira Peszki z Lecha Poznań (w styczniu 2011 roku, za 500 tys. euro) oraz pośredniczył w transferze Lukasa Podolskiego do Arsenalu (latem 2012 roku, za 15 mln euro).
W 2012 roku dziennikarz Maciej Stolarczyk na łamach Onet Sport pisał, że kibice 1. FC Köln, zarzucali mu nadmierną chęć generowania szybkich zysków, zamiast kierowania się długoterminowym dobrem klubu. Wernze wyłożył pieniądze na pozyskanie Peszki, ale zagwarantował sobie procent od przychodów z następnego transferu zawodnika. Zdaniem niemieckiego Bilda, kiedy Polak był w dobrej formie i wzbudzał zainteresowanie innych klubów, Wernze naciskał na władze klubu, żeby go sprzedały. Zrealizowałby tym samym zysk z inwestycji, ale osłabiając zespół.
Najbliższym współpracownikiem Niemca jest Adam Mandziara, który pozostaje z nim w stałym kontakcie. Regularnie składa mu sprawozdania z działalności spółki, konsultuje najważniejsze decyzje i zarządza nią na co dzień. Cokolwiek dzieje się w klubie z Gdańska, Mandziara wie o tym pierwszy lub jest to wykonanie jego decyzji.
Punktem przełomowym w życiu Mandziary było nawiązanie współpracy z niemieckim agentem piłkarskim Wolfgangiem Vöge. Były piłkarz m.in. Bayeru Leverkusen w latach 90. XX wieku mocno działał na polskim rynku, pośrednicząc w wyjazdach polskich zawodników do zachodnich klubów.
Zgodnie z informacjami z portalu LechiaHistoria.pl, Adam Mandziara pomagał w transferach kilku reprezentantom Polski: Jackowi Krzynówkowi, Kamilowi Kosowskiemu czy Radosławowi Kałużnemu.
Z usług agencji, którą prowadzi Vöge - International Football Management GmbH (IFM) - korzystał m.in. Jakub Błaszczykowski, Tranquillo Barnetta i Tom Starke. Obecnie w swoim portfolio posiada głównie zawodników z rynku DACH (Niemcy, Austria, Szwajcaria), choć tylko trzech wycenianych przez Transfermarkt na ponad 10 mln euro. Polakom najwięcej powiedzą nazwiska Macieja Gajosa z Lechii, Romana Bürkiego (były piłkarz Borussi Dortmund) i Manuela Akanjiego (aktualnie Manchester City). Firma reprezentuje także niemieckiego trenera Thomasa Dolla, który w przeszłości prowadził m.in. HSV, BVB czy Ferencváros. Obecnie pracuje w klubie z Indonezji.
Adam Mandziara działał również przy Wiśle Kraków, kiedy współpracował z Hubertem Praskim, doradcą i prawnikiem ówczesnego właściciela Wisły oraz właściciela Tele-Fonika Kable SA, miliardera, Bogusława Cupiała.
Pierwsze podejście do Lechii wykonał w 2005 roku, kiedy wykorzystał znajomość ze Sławomirem Wojciechowskim, ówczesnym zawodnikiem klubu. Ostatecznie nic z tego nie wyszło, ale 9 lat później udało się sfinalizować transakcję i Mandziara został prokurentem klubu.
Kim jest prokurent? Zasadniczo jest to osoba, która uzyskała od zarządu spółki prawo do jej reprezentowania przed sądem i innymi organami, a także prawo m.in. do zawierania umów w jej imieniu.
Pół roku później rada nadzorcza Lechii powołała Mandziarę na stanowisko prezesa zarządu. Funkcję tę pełnił kilkukrotnie, na zmianę z zasiadaniem w radzie nadzorczej klubu, w której obecna była także jego małżonka. Obecnie Mandziara nie pełni żadnej oficjalnej roli w klubie, ale (jak wspomniałem) jest prezesem spółki, która posiada 95% akcji klubu.
Dzisiaj prezesem Lechii jest Paweł Żelem, były prezes Piasta Gliwice i Śląska Wrocław. Zastąpił na tym stanowisku właśnie Mandziarę, w wyniku zmian przeprowadzonych w maju 2021 roku. Ten drugi został wtedy przewodniczącym rady nadzorczej.
Zachęcam do przeczytania tekstu Pawła Paczula z dnia 06.08.2022 r., który na łamach Weszło.com opisał nieudolne zarządzanie klubem przez Żelema i Mandziarę.
Dzień po tym, jak opublikowałem swoją analizę, Paweł Paczul wrzucił kolejny tekst o relacjach prezesa Żelema z pracownikami.
Warto dodać, że 4 lata temu sąd w Nyonie zwolnił 587 576 euro (ok. 2,5 mln zł), które UEFA zamroziła w sporze Mandziary z Wisłą Kraków trwającym od kilkunastu lat. Część tych środków pochodziła z gry Wisły w Lidze Europy UEFA. Jak można było przeczytać w “Przeglądzie Sportowym”, Mandziarze należało wypłacić także 457 tys. euro, również w wyniku sporu o zaległe prowizje od transferów dotyczących zawodników Wisły, m.in. Macieja Żurawskiego do szkockiego Celtic FC.
Podsumowując tę część, w ostatnich latach wiele działo się w gabinetach Lechii. Dochodziło do zmian właścicielskich, w zarządzie klubu i radzie nadzorczej, ale summa summarum klub dalej należy do Franza Josefa Wernze, a jego prawą ręką i wykonawcą strategii jest Adam Mandziara. Wiosną 2018 roku ten ostatni zwolnił jednego dnia cały dział prasowy (rzecznika prasowego, specjalistkę ds. PR i CSR, fotografów i operatora kamery). Komunikacja klubu była prowadzona poprzez konto na Facebooku Mandziary. Pozostawię to bez komentarza.
Klub kilkukrotnie był karany za niedopatrzenia finansowe. Raz, pod koniec 2017 roku, Lechia musiała zapłacić 200 tys. zł, a drużynie odjęto 1 punkt w tabeli ligowej. Powód? Przeterminowane zobowiązania z tytułu działalności transferowej, które (zgodnie z Podręcznikiem Licencyjnym) powinny być rozliczone do 31 października.
Trzy lata wcześniej, czyli na początku działalności w klubie obecnych udziałowców, Lechia dostała warunkową licencję na grę w Ekstraklasie, z nadzorem finansowym. Decyzja organów PZPN została podjęta w związku z naruszeniem przez gdański klub wymogu F-08 Podręcznika Licencyjnego. Mówi on o obowiązku aktualizacji prognoz finansowych. Poza tym, kilkukrotnie media pisały o zaległościach w wypłacaniu pensji zawodnikom.
Z pozytywnych informacji, w listopadzie 2022 roku do Lechii dołączył Sławomir Czarniecki, który od wielu lat pracuje w akademii Bayeru Leverkusen. Został członkiem rady nadzorczej klubu, a do jego obowiązków należy m.in. nadzór nad transferami zawodników oraz rozwój akademii.
Od ponad roku mówi się o kolejnych zmianach w akcjonariacie klubu. Ubiegłej wiosny media pisały o zainteresowaniu wykupieniem udziałów Wernze’go przez spółkę Pacific Media Group. Grupa inwestycyjna, która ma już udziały w kilku europejskich klubach postawiła jednak na GKS Tychy. Obecnie toczą się ostatnie działania przez oficjalnym przejęciem klubu z Tychów.
Mandziara nieraz mówił, że właściciel klubu dąży do sprzedaży co najmniej części udziałów w klubie. Podkreślał, że toczą się rozmowy z zainteresowanymi podmiotami, ale na dzień dzisiejszy do mediów nie przedostały się informacje o zaawansowanych działaniach w tej kwestii.
Warto zaznaczyć, że inwestora poszukuje wiele polskich klubów, m.in. Warta Poznań, Górnik Zabrze, Śląsk Wrocław, Wisła Płock, Korona Kielce czy Jagiellonia Białystok. Oprócz GKS Tychy, zaawansowane działania w celu zmiany właściciela dokonują się w ŁKS Łódź. Lidera Fortuna 1 ligi niedługo przejmie rodzina Platek, czyli właściciele włoskiej Spezii Calcio, portugalskiego Casa Pia i norweskiego SønderjyskE.
Przychody
W porównaniu do sezonu 16/17 przychody ogółem klubu spadły o 21,3% (o 15,6 mln zł). Wchodząc głębiej w ten temat należy wspomnieć, że przychody netto ze sprzedaży (czyli z działalności podstawowej) tylko w pierwszym z badanych sezonów przekroczyły 50 mln zł. W kolejnych pięciu znajdowały się w przedziale 40-46 mln zł. Największy spadek odnotowano oczywiście w sezonie 19/20, czyli tym, którego rundę wiosenną przesunęła pandemia. Część przychodów osiągniętych w tamtym okresie zakwalifikowano do sezonu 20/21, ponieważ wydarzyły się po 30 czerwca.
Sezon 19/20 zakończył się w połowie lipca. Cztery ostatnie serie meczów rozegrano po zamknięciu ksiąg rachunkowych klubów.
W analizowanym okresie zmniejszyła się wartość pozostałych przychodów operacyjnych Lechii. W sezonach 16/17 i 17/18 pozyskano w ten sposób łącznie aż 47,7 mln zł, czyli 33,5% przychodów klubu. W kolejnych 5 sezonach wartość tej kategorii nie przekroczyła 15 mln zł ze średnim udziałem na poziomie 22%.
Zgodnie z ustawą z dnia 29 września 1994 r. o rachunkowości:
Pozostałe przychody operacyjne to przychody związane pośrednio z działalnością operacyjną jednostki, a w szczególności: zysk ze zbycia niefinansowych aktywów trwałych, otrzymane nieodpłatnie (w tym w drodze darowizny) aktywa, odszkodowania, rozwiązane rezerwy, odpisy aktualizujące wartość aktywów niefinansowych, przychody z działalności socjalnej, przychody z najmu lub dzierżawy środków trwałych albo z inwestycji w nieruchomości i prawa, przychody związane ze zdarzeniami losowymi.
Klub nie udostępnia struktury przychodów za cztery z sześciu analizowanych okresów. Jedynie w dwóch ostatnich sprawozdaniach podano więcej informacji na ten temat.
W zestawieniu Klub prezentuje jedynie 7,5 mln zł przychodów z tytułu praw telewizyjnych.
Zgodnie z informacją prasową Ekstraklasa SA, Lechia otrzymała za poprzedni sezon 17,8 mln zł z tego tytułu. Nie znam przyczyny tego odchylenia, ale zdecydowałem, że będę prezentował dane ze sprawozdania finansowego. Mogę się tylko domyślać, że w kategorii “sponsor główny” zawarto środki przekazane nie tylko przez firmę Energa, ale też eToro oraz Canal+.
Sponsorem głównym klubu z Gdańska jest firma Energa, która wchodzi w skład Grupy ORLEN. Ponad 93% akcji Energii posiada PKN Orlen SA, który z kolei jest kontrolowany przez Skarb Państwa. Strony współpracują od 2007 roku, a od 6 sezonów firma jest najważniejszym partnerem klubu. Media szacują wartość kontraktu na 4-5 mln zł netto rocznie. Podobno umowa zawiera atrakcyjne bonusy za awans do eliminacji europejskich pucharów.
W sezonie 21/22 miano partnera premium zyskała firma eToro, czyli globalna platforma inwestycyjna, współpracująca m.in. ze Slavią Praga i Arsenalem. Klub często zmienia partnerów, których logotypy znajdują się na trykotach zawodników, a umowy zawierane są także w trakcie rozgrywek.
Pod koniec 2018 roku Lechia pozyskała sponsora z Indonezji. Firma PayTren otrzymała tytuł sponsora globalnego, a cała współpraca wynikała z podpisania kontraktu z perspektywicznym zawodnikiem z tego kraju - Egy'm Maulaną Vikrim. Piłkarz w ciągu dwóch lat rozegrał tylko kilka meczów i ostatecznie odszedł z klubu. To, co po nim zostało do dzisiaj to nienaturalnie duża liczba obserwujących na instagramowym koncie klubu.
Sponsorem technicznym gdańszczan jest adidas. Umowę podpisano latem ubiegłego roku, a okres jej obowiązywania to cztery sezony. W ciągu sześciu poprzednich kampanii piłkarze występowali w strojach przygotowanych przez firmę New Balance. W umowie z Niemcami pośredniczy polska firma R-GOL, a swoim zakresem obejmuje ona trzy komplety strojów meczowych, sprzęt treningowy dla całego zespołu oraz sztabu szkoleniowego, a także sprzęt dla zespołów młodzieżowych.
Wracając do przychodów, ze szczegółowych danych dowiadujemy się, że w drugim pandemicznym sezonie klub dostał mocno po kieszeni przez ograniczenia w sprzedaży biletów. Wpływy z tego źródła wyniosły jedynie 767 953 zł, w tym jedynie 10 215 zł ze sprzedaży karnetów. Oficjalnie klub postanowił nie oferować ich kibicom, w związku z niepewną sytuacją epidemiologiczną w kraju.
Przed wybuchem pandemii, do klubu z tytułu sprzedaży biletów i karnetów wpływało ok. 7 mln zł rocznie. Mówimy więc o spadku o ok. 90% (!) oraz o zmniejszeniu przychodów o 6 mln zł, czyli o ok. 15%.
W sezonie 21/22 domowe mecze Lechii we wszystkich rozgrywkach zgromadziły łącznie 149 396 widzów. Średnia frekwencja wyniosła 8 788 osób, czyli 21,1% pojemności stadionu (41 620 miejsc). Podzielenie przychodów z tego źródła przez liczbę widzów daje nam niecałe 28 zł przychodu z jednego sprzedanego biletu.
Od momentu oddania do użytku nowego stadionu w Gdańsku, średnia frekwencja nigdy nie zrównała się 50% dostępnych dla kibiców miejsc. Najbliżej było w sezonie 16/17, kiedy wartość ta przekroczyła 17 tysięcy, co dało 41,7% pojemności areny. Lechia walczyła wtedy o mistrzostwo do ostatnich minut sezonu, a w rundzie finałowej rozegrała cztery z siedmiu meczów w Gdańsku.
W tym miejscu zaznaczę, że analiza procentowego wypełnienia stadionu w Gdańsku nie pozwala na realną ocenę frekwencji. Arena, na której grają piłkarze Lechii jest zdecydowanie za duża jak na potrzeby klubu. Gdyby Lechia miała stadion na 18-20 tys. miejsc, odbiór tych samych wartości byłby trochę inny, a puste krzesełka aż tak by nie “straszyły”.
Łączna liczba widzów w sezonie mocno się zmieniała. Tylko raz przekroczono liczbę 300 tys. kibiców, we wspomnianym już sezonie 16/17 (dwa sezony wcześniej zabrakło tylko 1000 osób do osiągnięcia tego progu). Zazwyczaj liczba kibiców zamykała się w przedziale 230-280 tys., co i tak jest o wiele lepszym wynikiem niż ten z poprzedniego sezonu. Wyłączając pandemiczne rozgrywki 20/21, średnia sezonowa widownia wynosi ok. 230 tys. Jeśli przemnożymy ją przez 28 zł średniego przychodu z jednej wejściówki w sezonie 21/22 otrzymamy przychód w wysokości 6,5 mln zł. Gdyby Lechia osiągnęła średnią na poziomie 50% pojemności stadionu, mogłaby zarobić z tego źródła co najmniej 10 mln zł, czyli około 20% obecnych przychodów. Średnio kluby w Ekstraklasie w poprzednim sezonie generowały z tego źródła 14% swoich zarobków. Lechia około 10% (za Deloitte).
Na koniec muszę wspomnieć o bodaj ulubionych źródle przychodów klubów piłkarskich wśród kibiców, czyli o środkach za promocję miasta.
Lechia podpisała obowiązującą dzisiaj umowę z Miastem Gdańsk w marcu zeszłego roku. Na jej mocy klub otrzymuje 10 mln zł brutto rocznie, a porozumienie wygasa wraz z końcem sezonu 23/24. Lechia otrzymuje te środki w 8 równych ratach po 1,25 mln zł każda. W zamian klub wykonuje dla miasta różne świadczenia promocyjne, m.in. jest to reklama na strojach meczowych zawodników, reklamy miasta na Polsat Plus Arena Gdańsk oraz emisje spotów reklamowych na bandach LED podczas meczów Ekstraklasy. Ponadto klub ma zapewnić ekspozycję logotypu miasta na materiałach drukowanych, na oficjalnej stronie Lechii oraz w mediach społecznościowych, a logotyp lub nazwa Gdańsk ma być prezentowana również podczas transmisji telewizyjnych. Dodatkowo, od września do grudnia 2020 roku obowiązywała umowa, na mocy której Lechia za dodatkowe 2 mln zł brutto reklamowała na swoich meczach finał Ligi Europy UEFA, który odbył się w Gdańsku.
Łącznie w okresie władania klubem przez Adama Mandziarę, miasto dofinansowało Lechię kwotą niemal 70 mln zł, czyli średnio 7,4 mln zł rocznie. Podkreślam, że miasto nie posiada udziałów w spółce Lechia Gdańsk SA. Klub większość z tych środków przekazuje z powrotem miastu w ramach opłaty za wynajem stadionu, ale o tym przeczytacie w kolejnej sekcji.
Lechia jest jednym z najbogatszych polskich klubów. W trzech ostatnich raportach “Piłkarska Liga Finansowa”, które publikuje polski oddział firmy doradczej Deloitte, gdańszczanie zajęli odpowiednio 2., 3., i 6. miejsce. W 2019 roku, jednym z najlepszych w historii klubu pod względem sportowym, Lechia wyprzedziła w rankingu przychodowym Lecha Poznań, który dzisiaj jest już w zupełnie innym miejscu niż klub z Gdańska.
Koszty
Lechia w ostatnich sezonach obniżyła koszty funkcjonowania. Z kwot w okolicach 70 mln zł, klub przeszedł do ok. 55 mln zł w 2 z 3 ostatnich sezonów. Po części wynikało to z pandemii, która zmusiła kluby do wdrażania oszczędności, ale też zmniejszyła koszty związane z organizowaniem meczów. Drugą przyczyną jest przygotowywanie klubu pod sprzedaż. Łatwiej znaleźć kupca na klub, który ma lepsze wyniki finansowe, mniejsze zadłużenie i “odchudzone” wydatki. Poza tym, jeśli obecni właściciele chcą sprzedać klub, nie są skorzy do inwestowania dodatkowych środków.
Klub w sezonie 20/21 obniżył koszty działalności operacyjnej względem sezonu 16/17 o ponad 25%, tj. o 16,8 mln zł.
"Budżet klubu w roku obrotowym 16/17 był najwyższy historii i wzrósł dwukrotnie w porównaniu z rokiem 13/14, gdy nastąpiły zmiany właścicielskie w spółce"
- możemy przeczytać w jednym z tekstów opublikowanych na portalu Trojmiasto.pl.
W sezonie 16/17 Lechia niemal zrównała się kosztami operacyjnymi z Lechem. Różnica między klubami wyniosła jedynie 1.6 mln zł.
W analizowanym okresie Lechia wydała najwięcej na usługi obce i wynagrodzenia, ale zauważamy tutaj tendencję spadkową. W porównaniu do sezonu 17/18 wynagrodzenia w poprzednim sezonie zmniejszono aż o 36%, czyli o 2,8 mln zł.
Koszt usług obcych w poprzednim sezonie niespodziewanie wzrósł z 35 mln zł do ponad 39 mln zł i był najwyższy od sezonu 17/18, kiedy wynosił niecałe 42 mln zł.
W ostatnich latach Lechia znacznie zmniejszyła koszty ubezpieczeń społecznych i innych świadczeń. Zamiast 3,5 mln zł, jak w sezonie 16/17, Klub płaci teraz około 0,5 mln zł, czyli o 87% mniej.
Na bardzo niskim poziomie utrzymuje się wartość sprzedanych towarów, która osiągnęła w poprzednim sezonie wartość mniejszą niż 50 tys. zł. To ponad 3 razy mniej niż w sezonie 19/20 i ponad 10 razy mniej niż w pierwszym badanym okresie.
W tym miejscu należy dodać, że Lechia płaci miastu ok. 5 mln zł netto rocznie za wynajem Polsat Plus Areny i obiektów przy ul. Traugutta. Oznacza to, że sam koszt wynajmu podzielony na liczbę meczów w sezonie daje ponad 300 tys. zł kosztu organizacji jednego meczu ligowego. Zatem próg rentowności ilościowy kształtuje się na poziomie 10,5 tys. widzów, a nie uwzględniamy tutaj pozostałych kosztów takich jak: ochrona, media czy sprzątanie. W sezonie 21/22 klub osiągnął go pięciokrotnie, czyli (jeśli moje założenia są poprawne) co najmniej 12 meczów przyniosło stratę.
Niskie koszty amortyzacji wiążą się m.in. z tym, że Lechia nie dokonuje transferów do klubu, w których płaci transfer fee poprzedniemu klubowi zawodnika. Więcej o tym napiszę w ostatniej części analizy.
Udział sumy usług obcych i wynagrodzeń w kosztach działalności podstawowej klubu w ostatnich 3 sezonach rośnie, przekraczając 80%. W ostatnim analizowanym sezonie jest to aż 87%.
Najwięcej, bo aż 16,7% udziału w kosztach działalności podstawowej wynagrodzenia miały w sezonie 17/18, a najmniej, również w ostatnim sezonie. Było to 10%.
Duży spadek kosztów ubezpieczeń społecznych znajduje odzwierciedlenie w udziale procentowym. Spadł on z 5,3% do niecałego 1%.
Wynik na sprzedaży
Zasadniczo firmy, które wykazują straty z działalności gospodarczej, mogą mieć problemy z uzyskaniem kredytu w instytucjach zewnętrznych. W szczególności spółki, u których strata wynika ze źle skalkulowanych kosztów i zbyt niskich przychodów (jak w przypadku Lechii, ale jest to częsty problem w lidze).
Należy zauważyć, że Lechia systematycznie zmniejsza stratę na sprzedaży. Co prawda przychody zmniejszyły się o 4,8 mln zł (-9,5% względem sezonu 16/17), jednak koszty działalności operacyjnej spadają szybciej, bo o 14,7 mln zł (-22,4% względem sezonu 16/17).
Na uwagę zasługuje fakt, że klub nie wykazywał zysku w tej kategorii również przed wybuchem pandemii COVID-19. Nie należy więc upatrywać w niej bezpośredniej przyczyny wyniku ujemnego.
Widzimy to także poprzez wartość wskaźnika ROS, czyli poprzez podzielenie wyniku na sprzedaży przez przychody netto.
Lechia zaliczyła dużą wtopę w sezonie 17/18, ale od tamtej pory widać wyraźną poprawę. Wciąż jest ujemnie, więc nie należy przesadnie chwalić zarządzających spółką, ale systematyczne zejście od -47% do -10% to pozytywna tendencja, choć przed klubem jeszcze dużo pracy.
Krótko mówiąc, Lechia powinna ograniczyć koszty, np. poprzez zmniejszenie kwot wydawanych na pensje piłkarzy albo generować większe przychody ze sprzedaży poprzez pozyskanie nowych sponsorów, większe obroty w klubowym sklepie z gadżetami lub lepszy wynik sportowy. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Obniżenie kosztów trudno pogodzić z rozwojem sportowym, a gorszy wynik na boisku (jak w bieżącym sezonie) odbije się na wpływach z praw telewizyjnych i dnia meczowego. Najważniejsze, żeby relacja przychodów do kosztów dalej się poprawiała.
Wynik finansowy netto
W ostatnich latach Lechia tylko raz zakończyła sezon zyskiem. W pierwszych dwóch sezonach wynik był ujemny, ale kwoty były niewielkie. Następnie były trzy sezony z dużymi stratami, łącznie w wysokości 24,8 mln zł. Sezon 21/22 to w końcu “zielony Excel” i 1,3 mln zł zysku.
W sześciu analizowanych sezonach klub przyniósł łączną stratę w wysokości 24,1 mln zł.
Kapitał (fundusz) własny
Klasycznym problemem, z którym borykają się kluby piłkarskie jest ujemny kapitał własny. Nie inaczej jest w przypadku Lechii. Zaznaczam, że jest to częsta obserwacja w klubach Ekstraklasy, zarówno wśród najlepszych klubów, jak i najsłabszych.
Ważne jest, aby kapitał własny miał wartość dodatnią, ponieważ stanowi on podstawę finansowania i bezpieczeństwa działalności spółki, a także decyduje o stabilnym i długoterminowym rozwoju firmy.
Ujemny kapitał własny klubów piłkarskich dotychczas nie powodował dużego poruszenia. To dziwne z perspektywy osoby z wykształceniem ekonomicznym, bo w “zwykłych firmach” wygląda to inaczej. Stabilność Finansowa, czyli nowe regulacje UEFA w końcu zmieniają to podejście na właściwe.
Od sezonu 24/25 UEFA wprowadzi nowe zasady kontroli finansowej klubów, a następny sezon rozgrywek Ekstraklasy będzie traktowany jako przejściowy. Kluby będą musiały wykazać albo dodatni kapitał własny, albo zmniejszenie ujemnego o co najmniej 10%.
Gdyby przepisy obowiązywały już dzisiaj, Lechia spełniłaby drugi z warunków, bo kapitał własny klubu na koniec sezonu 21/22 jest wyższy o 10,57% względem poprzedniego okresu.
Warto dodać, że w sezonie 18/19 w klubie dokonano korekt lat poprzednich na kwotę ponad 37 mln zł. Komentarz w sprawozdaniu finansowym mówi, że niektóre zdarzenia poprzednich okresów były księgowane w błędny sposób.
Maciej Słomiński (Interia Sport) w swoim tekście na ten temat załączył twitta dziennikarza Canalu+, Krzysztofa Marciniaka.
Jego imiennik, Krzysztof Sachs, to były przewodniczący Komisji ds. Licencji Klubowych PZPN.
Jak już pisałem, w poprzednich latach gdański klub za opóźnienia i błędy w procesie licencyjnych został ukarany ujemnym punktem w lidze oraz grzywnami finansowymi. W jednym z sezonów UEFA miała zastrzeżenia, bo klub nie wysłał na czas dokumentów finansowych.
Zgodnie z art. 233 kodeksu spółek handlowych w sytuacji, gdy kapitały własne wykazują wartość ujemną, wspólnicy powinni podjąć uchwałę o dalszym istnieniu spółki, bądź jej rozwiązaniu. Obowiązkiem zarządu jest zwołanie w tym celu zgromadzenia wspólników. Na podstawie tej regulacji zarząd nie odpowiada za decyzje właścicieli, a jedynie za zwołanie zgromadzenia.
W przypadku niedopełnienia tego obowiązku w przyszłości wierzyciele mogliby wnosić zarzut rażącego niedopełnienia obowiązków przez zarząd, co może się wiązać z odpowiedzialnością odszkodowawczą. W praktyce tego typu uchwały podejmowane są przy okazji walnych zgromadzeń zatwierdzających sprawozdanie finansowe i podejmujących decyzję co do podziału wyniku finansowego/pokrycia straty.
W czerwcu 2020 roku akcjonariusze klubu podwyższyli kapitał spółki o 39 mln zł do kwoty 40,5 mln zł. W praktyce dokonano redukcji części długu wobec Wernze. Dług zmieniona na nowe akcje piłkarskiej spółki. Wernze wszedł w posiadanie 98.94% udziałów.
Zysk (strata) z lat ubiegłych
Wspomniane korekty i ujemne wyniki finansowe sprawiły, że klub ma w tym momencie 96 mln zł księgowej straty z lat ubiegłych.
Lechia nie jest żadnym ewenementem w skali Ekstraklasy. Dla przykładu, Górnik Zabrze przedstawił w ostatnim sprawozdaniu finansowym (za rok 2021) niemal 133 mln zł straty z poprzednich okresów. Pogoń ma tę wartość na poziomie -39 mln zł. Z kolei Wisła Kraków w najnowszym sprawozdaniu finansowym wykazała jeszcze większą kwotę niż Górnicy, aż -149,7 mln zł strat z lat ubiegłych.
Gdańszczanie (podobnie jak pozostałe kluby) oświadczają w sprawozdaniach, że straty pokryją zyskami z przyszłych okresów. Z takim wydarzeniem spotkaliśmy się w sprawozdaniu Lecha Poznań za poprzedni sezon. “Kolejorz” zanotował drugi najwyższy zysk netto w historii Ekstraklasy (50,5 mln zł), z czego 24,2 mln zł przeznaczył (księgowo) na pokrycie strat z lat ubiegłych. Dzięki temu klub z Wielkopolski wyzerował tę pozycję w bilansie. To rzadkość w naszych warunkach.
Analiza wskaźnikowa
Wskaźnik ogólnego zadłużenia po ogromnym wyniku w sezonie 18/19 został zredukowany do 2.62, jednak to wciąż bardzo dużo. Dla porównania, Ruch Chorzów, kiedy spadał z ESA w 2017 roku miał tę wartość na poziomie 2.25.
Wartość uznawana za bezpieczną w "zwykłej firmie" to ok. 0.5, jednak często kluby wykazują zadłużenie względem właściciela, który nie wymaga jego spłaty. To sprawia, że często wskaźnik jest podwyższony, a klub nie ma problemów finansowych.
To, co może niepokoić w kontekście Lechii to tendencja wzrostowa. W ciągu dwóch sezonów wartość wskaźnika wzrosła z 1,44 (co już było zbyt wysoką wartością) do 2,62.
Wskaźnik płynności bieżącej mówi o tym, w jakim stopniu firma jest w stanie pokryć zobowiązania bieżące płynnymi aktywami, czyli aktywami obrotowymi. Takimi, które można relatywnie łatwo spieniężyć na spłatę długów.
Wartość bezpieczna wynosi więcej niż 1-1,2. Zejście grubo poniżej 1 oznacza "książkowo" utratę płynności, czyli zdolności do terminowego regulowania zobowiązań w odpowiedniej wysokości.
Na ten temat wypowiadał się nawet ówczesny trener Lechii, Piotr Stokowiec. Przez problemy z płynnością kontrakty z winy klubu rozwiązali Sławomir Peszko i Rafał Wolski. Lechia miała wobec nich zaległości finansowe, których nie uregulowała w terminie.
Wartość niebezpiecznie zmniejszyła się w sezonie 20/21, lecz wzrosła do wartości 0,35 w ostatnim sezonie.
Jeśli w przyszłości chcielibyście, żebym rozwinął tę część analizy, dajcie proszę znać.
Koszt zdobycia jednego punktu w lidze
W badanych sezonach Lechia tylko trzy razy “płaciła” za zdobyty punkt mniej niż milion złotych (w sezonach 18/19, 19/20 i 21/22).
Najwyższą wartość odnotowano w sezonie 17/18, kiedy to Lechia zajęła bardzo słabe, 13. miejsce z przewagą jedynie 3 punktów nad zdegradowaną Niecieczą. Podobnie wysokiej wartości należy spodziewać się w zestawieniu obejmującym bieżący sezon, gdyż wyniki Lechii są bardzo słabe.
W tym zakresie w klubach piłkarskich istnieje wiele sztywności, które powodują, że koszty mogą szybko wzrosnąć, ale bardzo wolno się zmniejszają. Jeden bardzo słaby lub bardzo dobry sezon, mocno wpływa na ten wskaźnik. Nie zalecam porównywania wartości w danych sezonach między różnymi klubami, bo każda spółka ma inne koszty niezwiązane z pierwszą drużyną i sztabem szkoleniowym. Jedynie porównywanie jednego klubu na przestrzeni kilku sezonów pozwala ocenić efektywność zarządzania.
Działalność na rynku transferowym
W ostatnich sezonach Lechia dokonała kilku dużych transakcji sprzedaży zawodników. W klasyfikacji 10 najdrożej sprzedanych piłkarzy w historii klubu, jedynie 3 zawodników odeszło z klubu przed sezonem 16/17. Najstarsi z nich zostali sprzedani, kiedy mieli 24 lata.
Lechia sprzedała za ponad 1 mln euro 5 zawodników. Najdrożej odszedł z klubu serbski bramkarz Vanja Milinković-Savić, który zmienił Lechię na włoskie Torino za 2,6 mln euro latem 2017 roku.
Spośród 10 najdroższych zakupów Lechii, jedynie 3 zawodników podpisało kontrakty w analizowanym czasie: Rafał Wolski (za 500 tys. euro), Łukasz Zwoliński (za 350 tys. euro) i Portugalczyk - João Nunes (za 275 tys. euro).
Gdańszczanie dokonali w swojej historii tylko 4 transferów do klubu za kwotę co najmniej 500 tys. euro. Najdrożej pozyskano Daniela Łukasika z Legii Warszawa latem 2014 roku. Zapłacono za niego 800 tys. euro.
W ostatnim sezonie Lechia zarówno wydała najwięcej, jak i zarobiła. Był to dopiero drugi sezon z wartością sprzedaży zawodników powyżej 3 mln euro. To najwyższa kwota od sezonu 17/18. Na wzmocnienie drużyny wydano niemal 1 mln euro. Najwięcej od sezonu 16/17.
Łącznie w 5 poprzednich sezonach klub zarobił na działalności transferowej 8,39 mln euro, czyli 39,3 mln zł (kurs EUR/PLN 4,69 z 2023-03-09). Najlepszy pod tym względem był sezon 17/18, kiedy udało się zarobić 36,6% tej kwoty. W pięciu z sześciu analizowanych sezonów klub zanotował dodatnie saldo transferowe. W trzech saldo było wyższe niż 2 mln euro.
W tej chwili najwyżej wycenianym zawodnikiem klubu z Gdańska jest Michał Nalepa, 30-letni środkowy obrońca, jednak jego wartość w ciągu ostatniego roku spadła z 1,5 mln euro do 900 tys. euro.
Trzeci najwyżej wyceniany zawodnik i najwyżej wyceniany piłkarz poniżej 30. roku życia, czyli Jakub Kałuziński, opuści klub po sezonie z powodu wygasającego kontraktu. Dwudziestolatek powinien być dużym wyrzutem sumienia dla władz klubu, bo jego sprzedaż mogłaby zasilić kasę kwotą powyżej 1 mln euro. Zostałby tym samym 6. najdrożej sprzedanym piłkarzem w historii klubu.
Wartość całej kadry pierwszej drużyny Lechii to w poprzednim sezonie 19,48 mln euro (wg Transfermarkt). Była to najwyższa wartość w analizowanym okresie. Ligowa konkurencja rozwija się szybciej, przez co taki wynik pozwolił na zajęcie dopiero 5. miejsca w rankingu. W sezonie 19/20 wartość piłkarzy wyniosła 14,50 mln euro, ale był to 4. wynik w Ekstraklasie. Tylko w dwóch z sześciu ostatnich sezonów Lechia była pod tym względem poza TOP5.
Podsumowanie i prognoza
Sytuacja ekonomiczna Lechii w ostatnich sezonach była trudna. Klub borykał się z problemami organizacyjno-finansowymi, za które musiał płacić kary, a dwaj piłkarze rozwiązali kontrakty z winy klubu. Właściciel o ogromnym majątku zainwestował spore środki w działalność klubu, jednak zbyt wysokie koszty funkcjonowania nie pozwalały na osiąganie dodatnich wyników finansowych.
Po ponad 8 latach rządów obecnych władz, nie dostrzegam w klubie rozwoju w kwestiach pozaboiskowych. Lechia nie wyróżnia się w Ekstraklasie pod względem komunikacji z kibicami, akcji marketingowych czy też formatami video w klubowej telewizji. Myślę, że można wykrzesać więcej z potencjału, który gdańszczanie posiadają.
Drużyna Lechii osiągnęła jednak historyczne wyniki sportowe, bowiem tak dobrego okresu klub nie miał od kilkudziesięciu lat. W sezonie 18/19 gablotę udekorowało trofeum za zdobycie Pucharu Polski, a następnie Superpucharu, co oznacza, że klub zdobył w jednym roku tyle trofeów, co przez poprzednie ponad 70 lat istnienia.
Z powodu nieznanego kierunku zmian właścicielskich trudno o jakiekolwiek predykcje. Życzyłbym sobie, żeby klub został przejęty przez jednego z polskich bogaczy, który będzie rozwijał klub systematycznie i z pomysłem. Trudno jednak na to liczyć, a trwająca od wielu miesięcy saga dotycząca sprzedaży klubu świadczy o tym, że po prostu nie ma poważnie zainteresowanych podmiotów.
Drugą przyczyną utrudniającą prognozowanie jest poważne zagrożenie spadkiem Lechii z Ekstraklasy. Jak wiemy, w 1 lidze przychody z praw telewizyjnych są o wiele mniejsze niż na najwyższym szczeblu. Oznacza to natychmiastowe zmniejszenie przychodów o ponad kilkanaście mln zł. Do tego należy dodać negatywny wpływ klauzul w umowach sponsorskich, które spowodują zmniejszenie środków, które pozyska klub w niższej lidze. Łącznie zatem Lechia w razie spadku z Ekstraklasy może borykać się z problemem ogromnego deficytu w przychodach, który można szacować nawet na 20 mln zł. Jednocześnie klub będzie nadal obciążony drogim wynajmem stadionu na Letnicy, a wpływy z biletów prawdopodobnie spadną. Pamiętajmy też o aspektach wizerunkowych oraz sportowych.
W przypadku zrealizowania się tego scenariusza, Lechia będzie musiała liczyć na mobilizację kibiców, którą znamy z innych klubów. Jednak bez zmiany właścicieli będzie o to trudno, bo fani klubu z Gdańska (łagodnie mówiąc) nie pałają sympatią do Adama Mandziary, a swoje zdanie wyrażają m.in. transparentami na stadionie. Wspomniana mobilizacja często jest nazywana “oczyszczającym spadkiem”, ale ja nie zgadzam się z odbieraniem spadku jako szansy na naprawnienie klubu. Wiemy, że drużyny, które opuszczają Ekstraklasę mają ogromne problemy z powrotem na najwyższy szczebel, a już teraz połowa 1 ligi mówi o chęci awansu. Konkurencja będzie tylko rosła, bo w drodze na drugi szczebel rozgrywek są kolejne zespoły z ekstraklasowymi marzeniami.
Dziękuję, że przeczytałeś ten tekst do końca.
Jeśli chcesz, możesz postawić mi wirtualną kawę. Kliknięcie przycisku “BuyCoffee” przeniesie Cię na odpowiednią platformę.
Przychody ze sprzedaży towarów: 100tys zł?? Oddali merchandising na zewnątrz i przychód z tego tytułu jest w innych pozycjach?
Świetna analiza, Kuba. Czekam na następne.