Reprezentacja Polski zakończyła 2023 rok wygraną z Łotwą. Jako, że następne spotkanie kadrowicze rozegrają dopiero w marcu, postanowiłem podsumować domowe spotkania Polaków. Za horyzont czasowy przyjąłem lata 2012-2023, czyli od początku ery nowych stadionów.
Ile meczów domowych rozgrywa reprezentacja w ciągu roku
W ostatnich 12 latach kadrowicze rozegrali łącznie 75 meczów na polskich stadionach, średnio ponad 6 w roku. Najwięcej spotkań przypada na 2012 rok, kiedy gościliśmy Mistrzostwa Europy. Pięciokrotnie reprezentacja rozegrała tylko 5 domowych spotkań w trakcie jednego roku. Od 2019 roku mieliśmy aż 3 z 5 takich okresów.
Wyłączając mecze towarzyskie (prawie połowa domowych meczów reprezentacji to sparingi, 45%), w ostatnich dwóch latach Biało-Czerwoni wystąpili tylko po cztery razy na polskich arenach. W 2014, 2016 i 2018 roku łącznie tylko sześciokrotnie. W jednym roku Polska nie rozegrała żadnego meczu towarzyskiego w naszym kraju - w 2019. W rekordowym 2018 roku było takich meczów aż sześć.
Jeśli spojrzymy na podział miesięczny, zobaczymy, że meczów reprezentacyjnych nie rozegrano w styczniu, kwietniu, maju, lipcu i grudniu. W lutym zainaugurowano Stadion Narodowy meczem z Portugalią (0:0), a w sierpniu 2013 roku odbył się mecz towarzyski Polska - Dania w Gdańsku. Najwięcej meczów rozegrano w czerwcu, listopadzie i październiku (70% wszystkich). Z wykresu wynika także, że czerwiec i listopad to miesiące, w których reprezentacja rozgrywa najwięcej meczów towarzyskich (łączne 24 z 34 spotkań, 71%).
Spotkania reprezentacji rozegrano w każdy dzień tygodnia. Najwięcej we wtorki, ponad 25%, a najmniej w czwartki, tylko 7%. Najwięcej meczów o punkty rozegrano we wtorki i niedziele, a najmniej czwartki i piątki. Mecze testowe organizowano głównie we wtorki, środy i piątki.
Gdzie grała reprezentacja?
Najwięcej meczów zorganizowano w województwie mazowieckim (największa liczba mieszkańców, ponad 5.5 mln osób), a konkretniej w Warszawie. W przypadku każdego z województw w grę wchodziło tylko jedno miasto, a tylko w województwie śląskim pominięto stolicę (Katowice). W Warszawie i w Krakowie mecze rozgrywano na dwóch obiektach, odpowiednio na Stadionie Narodowym i na stadionie Legii oraz na stadionach Wisły i Cracovii.
Ponad połowę meczów rozegrano na Stadionie Narodowym, a następne najczęściej używane areny to Tarczyński Arena we Wrocławiu i Polsat Plus Arena Gdańsk. Te 3 stadiony odpowiadają za 80% meczów kadry, za 60 z 75 spotkań. Jeśli ograniczymy wybór do meczów eliminacyjnych do turniejów ME i MŚ okaże się, że jedynie 4 z 33 ostatnich meczów rozegrano na innym stadionie niż Narodowy. Dwa spotkania miały miejsce w 2012 roku we Wrocławiu, a kolejne to jeden mecz na stadionie Legii w czasie obostrzeń związanych z pandemią oraz rozegrany na stadionie Śląskim w Chorzowie finał baraży o wyjazd do Kataru.
Reprezentacja rozgrywa zatem bardzo mało meczów rangi eliminacji Mistrzostw Świata albo Europy poza Warszawą (tylko 9%). Można to tłumaczyć logistyką. Jeśli zgrupowanie rozpoczyna mecz w Warszawie, lot do innego miasta i zmiana hotelu są dodatkowym wysiłkiem i kosztem. Poza tym, Stadion Narodowy znajduje się w Warszawie, która jest centrum biznesowym naszego kraju. Wielu (jeśli nie wszyscy) partnerów PZPN ma centralę właśnie w tym mieście, więc skorzystanie z loży jest wygodniejsze. Łatwiej też o sprzedaż miejsc w sektorach VIP. Pamiętajmy o demografii, która mówi, że w promieniu 40 km od miasta mieszka ponad 3 mln osób. Dla porównania wokół Krakowa mieszka 1.8 mln osób, wokół Trójmiasta 1.3 mln, a obok Wrocławia 1.1 mln osób. Jeśli spojrzymy szerzej i uznamy, że wielu kibiców reprezentacji przyjeżdża na mecze z innych województw dodatkowym argumentem jest samo położenie, skomunikowanie i baza hotelowa stolicy.
Jednak najważniejszym argumentem są środki ze sprzedaży biletów. Prosta kalkulacja sprawia, że jeśli na innych stadionach jest o kilkanaście tysięcy mniej krzesełek przychód będzie niższy o kilka milionów złotych, a do tego trzeba doliczyć część związaną z hospitality, świadczeniami dla sponsorów, miejscami VIP. Warto także wrócić do wydarzeń sprzed roku, kiedy Stadion Narodowy został wyłączony z użytku po wykryciu wady konstrukcyjnej. Wiele wydarzeń zostało wtedy odwołanych lub przełożonych, co odbiło się na przychodach spółki. Organizowanie meczów właśnie na tym stadionie ma także na celu pokrycie tego deficytu.
Ważne jest także to, że Stadion Narodowy jest domem reprezentacji i rozgrywanie wielu meczów poza tym obiektem sprawiłoby, że podważano by sens jego budowy. Mecze na tym obiekcie i w innych częściach Polski powinny być odpowiednio zaplanowane, żeby zrównoważyć interes biznesowy z promocją i dostępnością meczów najważniejszej drużyny.
Według obecnego stanu mecze rangi eliminacyjnej omijały inne miasta od wielu lat:
Wrocław czeka na taki mecz 15 lat (Polska - Słowenia, 06.09.2008),
Zabrze 28 lat (Polska - Rumunia, 06.09.1995),
Poznań 30 lat (Polska - Holandia, 17.11.1993),
Gdańsk 36 lat (Polska - Cypr, 12.04.1987),
Kraków 44 lata (Polska - Islandia, 10.10.1979),
Szczecin 57 lat (Polska - Luksemburg, 02.10.1966).
W Białymstoku meczu tej rangi nie było nigdy, a od 9 lat miasto posiada nowoczesny obiekt o pojemności 22 tys., którego budowa pochłonęła 250 mln zł.
Mecze na stadionie Narodowym odbywają się od 2012 roku. Dwukrotnie, w 2019 i 2023 roku, wszystkie mecze domowe reprezentacji w danym roku rozegrano na tym stadionie. W ciągu 9 z 12 lat co najmniej raz reprezentacja gościła we Wrocławiu, a ośmiokrotnie w Gdańsku. W Poznaniu rozegrano 4 mecze, maksymalnie jeden rocznie. Długo, bo od 2016 roku kadra nie odwiedziła Krakowa, choćby przy okazji meczu towarzyskiego. Biorąc pod uwagę fakt, że stadion Wisły mieści ponad 33 tys. kibiców, jest to dość niezrozumiałe. Od 2018 roku 6 meczów odbyło się na legendarnym Stadionie Śląskim w Chorzowie, którego pojemność jest zbliżona do liczby miejsc na Narodowym, ale między murawą a trybunami jest bieżnia lekkoatletyczna. Zazwyczaj w ciągu jednego roku reprezentacja rozgrywa mecze na 3-4 stadionach.
Myślę, że istnieją spore rezerwy w planowaniu spotkań reprezentacji i należy opracować kalendarz, który pozwoli na rozegranie 1-2 meczów eliminacyjnych w roku na innym obiekcie. Dzisiaj, kiedy mamy osiem stadionów (poza warszawskimi) z co najmniej 20 tys. krzesełek należałoby włączyć je do życia reprezentacji i skrócić czas oczekiwania na ważny mecz. W każdej fazie eliminacyjnej trafiamy do grupy z mniej atrakcyjnymi rywalami, którzy aż tak nie przyciągają kibiców do Warszawy, bo fani wybierają spośród kilku meczów te najważniejsze. Mecz na mniejszym stadionie byłby świętem samym w sobie, niezależnie od rywala. Nawet jeśli byłby to jednak mecz towarzyski, jak Polska - Łotwa.
Najlepszy stosunek zwycięstw wśród stadionów, na których odbyły się przynajmniej 3 mecze mamy na Narodowym, aż 59% i tylko 13% spotkań zakończyło się porażką Polski (5 meczów). Czesław Michniewicz mimo udanej sportowo kadencji nie wygrał ani razu na Narodowym. Na stadionach we Wrocławiu i w Gdańsku kadra częściej nie wygrywa niż wygrywa.
Frekwencja
Najwyższa średnia frekwencja (nie licząc meczów rozegranych w 2020 i 2021 roku) została osiągnięta na Stadionie Narodowym (który ma oczywiście najwięcej miejsc). Tylko na ten stadion przychodzi ponad 50 tys. widzów, wypełniając go w niemal 90%. Lepsze pod tym względem są jedynie stadiony Wisły i Legii, na których rozegrano łącznie tylko trzy spotkania.
W podziale na selekcjonerów widzimy wyraźnie, że kiedy stery objął Waldemar Fornalik i wyniki reprezentacji rozczarowywały frekwencja wyraźnie spadła. Odkąd selekcjonerem został Adam Nawałka tylko trzykrotnie na trybuny Narodowego przyszło mniej niż 50 tys. widzów. W 10 z 15 spotkań na widowni zasiadło ponad 55 tys. kibiców, dając średnią na poziomie 52.6 tys. widzów. Moda na reprezentację trwała dalej, czego dowodem jest tylko jeden mecz z liczbą widzów mniejszą niż 50 tys. kibiców (nie licząc meczów rozgrywanych w czasie obostrzeń pandemicznych). Ten mecz to Polska - Łotwa sprzed kilku dni.
Ostatni mecz na Stadionie Narodowym zgromadził ok. 31 tys. widzów, czyli mniej niż 37 meczów na tej arenie (mniej niż 95% spotkań). Co zaskakujące, PZPN (bez żadnej przyczyny) nie opublikował danych frekwencyjnych w trakcie i zaraz po meczu. Dopiero po dwóch dniach dyrektor Komunikacji i Mediów w PZPN – Tomasz Kozłowski udzielił takiej informacji portalowi Weszło.com.
Spośród 10 meczów z najniższą frekwencją aż 7 przypada na lata 2012-2015, czyli na okres przed Euro 2016, które utrwaliło modę na kadrę, która wybuchła po zwycięstwie 2:0 z reprezentacją Niemiec w 2014 roku.
W przypadku analizy najwyższych frekwencji na Narodowym lepszym wskaźnikiem niż liczba widzów jest liczba meczów z widownią większą niż 50 tys. osób. Okazuje się, że w ciągu 12 lat aż 74% meczów (29 z 39) zgromadziło więcej osób niż wynosi ten próg. Kolejne 7 spotkań miało frekwencję wyższą niż 40 tys. kibiców, a tylko 3 mecze (8%) zachęciło do wizyty na arenie mniej niż 40 tys. osób. Myślę, że nagłówki o braku zainteresowania reprezentacją są przesadzone, bo na 5 tegorocznych meczach było ponad 50 tys. kibiców, ale wiele do życzenia pozostawiało opakowanie meczu z Łotwą od strony marketingowej. Początkowy pomysł, żeby przy okazji tego spotkania pożegnać Grzegorza Krychowiaka był dobry. Po kilku meczach na Narodowym, kiedy PZPN jest łączony z kilkoma aferami trzeba było poszukać dodatkowej zachęty dla kibiców.
Selekcjonerzy
Na koniec wróćmy jeszcze do meczów w podziale na selekcjonerów. Oczywiście najwięcej meczów w Polsce rozegrano pod wodzą Adama Nawałki, który łącznie poprowadził Biało-Czerwonych w 33 meczach, z czego aż 21 było sparingami. Pozostałych sześciu trenerów poprowadziło kadrę w 9 meczach towarzyskich.
Nawałka to także rekordzista pod względem meczów na Stadionie Narodowym. Jego 14 spotkań to tyle, co bilans Jerzego Brzęczka, Waldemara Fornalika i Paulo Sousy łącznie. Kolejne siedem meczów Nawałka prowadził na stadionie we Wrocławiu, a pięć w Gdańsku. Żaden inny selekcjoner nie miał więcej niż dwóch meczów poza domem reprezentacji. Najmniej szans na Narodowym otrzymał Czesław Michniewicz, który miał przyjemność tylko dwukrotnie poprowadzić kadrę na tej arenie. Michał Probierz wyrównał jego wynik w ciągu kilku dni drugiego zgrupowania, a dodając do tego mecz z Mołdawią z października, brakuje mu tylko jednego meczu do wyniku Sousy. Bardzo prawdopodobne, że późną wiosną przyszłego roku zostanie wiceliderem tej klasyfikacji.
Michniewicz to jedyny selekcjoner, który poprowadził reprezentację w większej liczbie meczów na innych stadionach niż Narodowy. Jedynie 40% spotkań przypadło na ten stadion. Podobny wynik osiągnął Nawałka. Fernando Santos i Michał Probierz to jedyni selekcjonerzy ostatnich 12 lat, którzy wszystkie swoje mecze prowadzili na Narodowym. Oczywiście Probierz może jeszcze zmienić swój wynik.
Dziękuję za przeczytanie tekstu do końca. Więcej moich artykułów możesz znaleźć na Goal.pl.